No to jedziemy:
Zamiast walić wzruszającej przemowy o braku czasu od której i Gierkemiasz by się rozpłakał może odniesiesz się do tego co napisałem? Bo ciągle piszesz to samo i już na mnie nie działasz. Rok tego gderania to o rok za dużo. Biedny stłamszony Septimus ludzkości nie uratował, bo raz na kilka dni wysyłałem mu wiadomość: 'Pisz na forum' i teraz mi nigdy nie wybaczy.
A nie przyszło Ci do głowy, że zwyczajnie w momencie kiedy piszesz mogłem nie mieć czasu, żeby na forum napisać? Przyszło Ci do głowy, że pamiętam o ZSKHiW, tylko zwyczajnie NIE MOGĘ pisać? Tak jak Monde, którego w niedziele nie ma. Czemu? Zapewne też nie może. ZSKHiW nie może stawać się Twoim całym życiem. Kiedy próbuję kogoś sprowadzić do ZSKHiW słyszę ciągle ten sam argument - "boję się od tego uzależnić". I tu właśnie jest problem mikronacji - kłócą się z prawdziwym życiem. W moim przekonaniu takie naciskanie (tak to z mojej perspektywy wyglądało i tego nie zmienisz) jak już wspomniałem powoduje że ludzie którzy uważają, że mikronacje są ciekawe, zwyczajnie się nie rejestrują. I doskonale ich rozumiem - doba ma 24 godziny i ani minuty więcej. Nie ukrywam, że mam kilka innych zajęć równie ciekawych jak ZSKHiW. I aż się prosi, żeby poświęcać na nie więcej czasu. O obowiązkach nie wspominam, bo to oczywiste. Cieszę się jedynie, że zrozumiałeś z jakich powodów uznałem, że mam dość KRPW.
Skoro nie masz czasu to po co żądasz kolejnych stanowisk? Rzekoma ,ambicja', której przez ostatnie pół roku krzty nie ujrzałem istnieje tylko kiedy chcesz ocalić stołek. Trzymanie miesiącami wniosków, nie prowadzenie statystyk oraz absolutny brak jakichkolwiek pomysłów: tak wyglądało Twoje piastowanie tego stanowiska, stanowiska o które teraz się ubiegasz.
Nie żądam kolejnych stanowisk. Ja jedynie ubiegam się o stanowiska, które dotychczas miałem. Wzrostu ich liczb nie widzę. Nie przeczę, że tak to z zewnątrz musiało wyglądać. Jak mówię - nieprzewidziany brak czasu, złe zbiegi okoliczności, Twoje naciski i parę innych spraw sprawiło, że było jak było. Bo pomysły naprawdę miałem. Po prostu nie lubię się dzielić niegotowymi pomysłami i tyle. Dlatego nie ma dowodu na to, że w ogóle coś chciałem działać.
Zarzucasz mi odstraszanie nowych obywateli, a sam prześladujesz Ciecierada utrudniając mu jak się da zbudowanie zwykłego szałasu. Zaraz wyskoczysz z Wszetopełkiem, który pojawia się raz w tygodniu w x czy y, ale żeby na Ciebie zagłosować w wyborach to pędzi jak Weerlandczyk bimber. Zapewne jako komisarz zrobisz wszystko, by nie uznać go za zmarłego.
Co do Ciecierada, to Ty sam mimo, że on uznał już sytuację za rozwiązaną, wykorzystujesz go do walki politycznej. Upierasz się przy celowym działaniu. Tłumaczyłem - pierwsza wycena była ewidentną pomyłką z mojej strony. Następne wyceny wynikały po 1. z braku kursu lola do złotego, po 2. z tego że Król mówił mi, że nowych obywateli będzie wspierał. I tyle.
Odnośnie Wszetopełka - co ja poradzę, że nie mam z nim obecnie żadnego kontaktu praktycznie? Zapewne w trzecim tygodniu lutego go odzyskam, ale starałem się go w miarę możliwości zachęcać do aktywności. Nie będę przecież za niego pisał postów. To raz. Dwa - pociągają go, tak jak większość początkujących obywateli(mieszkańców) mikronacji aktywności, które nie wymagają wiele wysiłku oraz czasu. A że jednak generalnie trzeba trochę czasu spędzić, żeby chociażby się zapoznać z nowymi postami, no to nie dziwię się, że jest jak jest.
Wisienka na torcie, zarzucenie mi rezygnacji z funkcji Archibokassy. To ja stworzyłem Parlament w obecnej formie, ja spędziłem wiele godzin nad jego zasadami, co było przed moimi zmianami widać w archiwum. Kompletny burdel niezdolny do uchwalenia czegokolwiek. Gdy już uznałem, że wszystko co mogłem zrobić dla tego stanowiska na tamtą chwilę zostało poczynione z podniesionym czołem złożyłem rezygnację, coś dla Ciebie niewyobrażalnego. Dyplomacja z kolei mnie wkurzyła, wielodniowe oczekiwanie na nic frustrowało od samego początku, ale wykonywałem swoje zadania, Tobie się spodoba.
Bo Ty nie zawsze jesteś cierpliwy. Zwłaszcza kiedy chodzi o ilość nabitych postów. No, ostatnio jest z tym u Ciebie trochę gorzej przez niejakiego Warbanda, ale się trzymasz. Zresztą ja nie neguję Twoich zasług. Jednakże stwierdziłeś, że Ciebie to znudziło. Ja natomiast Komisariatem ds. Wewnętrznych nie jestem znudzony - to jest ta moja "ambicja".
Ty się nie wypaliłeś, bo się nigdy nie zapaliłeś. Dostałeś stanowisko komisarza ds. wewnętrznych, aby mi pomóc w ogarnięciu aralskiego kryzysu, ale nie zrobiłeś w tej sprawie absolutnie nic. Zawaliłeś, nie spełniłeś swojego podstawowego celu, więc nie gadaj bzdur, że na tym stanowisku możesz się realizować, swoimi czynami na nim wystawiłeś sobie odpowiednie świadectwo.
Właśnie Ty dostałeś stanowisko Premiera, by pomóc ten kryzys ogarnąć. Ja wiedziałem, że mogę nie mieć czasu i możliwości by to zrobić. Dlatego dostałeś możliwość zostania Premierem.
PS
Joksymil w miesiąc zrobił dla Bździszewa więcej niż Ty kiedykolwiek.
Tak? Już Ty, Król i Laszk doskonale wiecie dlaczego tak się stało. Nie będę tego tłumaczył - wystarczy, że oni wiedzą co i jak. Poza tym jak to już wielokrotnie powtarzałem - każdy mógł przejąć Bździszewo. A że tak się nie stało to już nie moja wina. Czyżby wtedy nastąpił słynny "brak czasu"? Zapowiadałem wybory z tygodniowym wyprzedzeniem, każdy mógł tak sobie czas zaplanować, żeby zdążyć się zgłosić (zwłaszcza, że i tak to się poprzesuwało).
Na koniec coś czego na pewno się nie spodziewałeś, sądząc po Twoim poście. Wycofuję swoją kandydaturę na komisarza ds. Wewnętrznych. Za to zgłaszam się na komisarza ds. dyplomacji. Miłej pracy na stanowisku Komisarza. Pamiętaj, że po czymś takim, to na Ciebie Lud (a Laszk w szczególności, prawda Laszku?) będzie uważniej patrzył i każde Twoje potknięcie zauważał, znacznie z większym hukiem niż moje. Powodzenia!
Odniosę się krótko do wniosków - dziękuję za wskazanie mi ich. Rozpatrywałem je od najnowszych, do tych gdzie mój post był ostani, zgodnie z ostatnimi wskazówkami Króla. Pamiętaj Laszku, że Ty też kiedyś przeoczyłeś wątki. Ja to traktuję jako pomoc, za którą serdecznie dziękuję.