
Ciemna majowa noc... na Żuławach dawno już powinno zajść słońce, lecz potężna poświata rozświetla noc od strony morza. To płonący statek, ogromny drakkar Oberjarla Tobiasza von Richtoffena, z jego ciałem i darami na pokładzie. Trumna Richtoffena leży płonąca na stosie wioseł, tarcz i topiącego się złota i srebra. W powietrzu roznosi się cichy śpiew, to modły zebranych tu mieszkańców, wojowników i niewolników oberjarla. Przed tłum wychodzą skaldowie z orkiestrą
https://www.youtube.com/watch?v=z0PvZGVPiJUDo skaldów dołącza się tłum, wspólnie recytując wersy Świętej Eddy:
"Deyr fé
deyja frændr
deyr sjálfr it sama
en orðstírr
deyr aldregi
hveim er sér góðan getr
Deyr fé
deyja frændr
deyr sjálfr it sama
ek veit einn
at aldri deyr
dómr um dauðan hvern"Co oznacza w wolnym tłumaczeniu:
"Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Lecz sława, którąś zdobył
Nie umrze nigdy.
Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Wiem jedną rzecz, co nigdy nie umrze;
Sąd o umarłym."Statek o nazwie "Dziewica Północy" płonie coraz bardziej, ogień dosięga już trumny Tobiasza, runy na niej wyryte rozjaśniają się i zaczynają skwierczeć, spod szpar w drewnie wydobywa się dym. Ludzie na brzegu widząc to zaczynają tańczyć coraz bardziej energicznie, krzycząc wezwania do Thora, Odyna, Tyra i wielu innych Nordyckich bogów. Maszt statku łamie się ze zgrzytem i upada, wzniecając ogień jeszcze bardziej i roznosząc jeszcze płonący popiół po okolicy. W powietrzu unoszą się teraz płonące fragmenty statku, efektownie rozświetlając gwiaździste niebo, niczym bogini Sól za dnia swym czerwonym blaskiem uciekając przed wilkiem Sköllem, lecz tym razem w nocy zdumiewając tym samym żałobników.
Wtem potężne drewniane wieko odskakuje na bok. Z bogato zdobionej trumny wyłaniają się dłonie, wpierw wzniesione w górę, a następnie łapiące się za kanty. Dzieje się rzecz niezwykła. O ile dłoni Żuławianie nie zauważyli, to teraz na pewno widzą dokładnie co się dzieje. Z ognia na spopielonym pokładzie drakkara wyłania się czarna, mocno zbudowana i potężna postać, po chwili wskakująca do wody. Oglądający całe zajście berserkerzy i co bardziej pobożni wyznawcy nordycyzmu zaczęli krzyczeć i powiadamiać ludzi o cudzie, przy okazji tańcząc w nieskończonej euforii. Tłum zaczął skandować imię "Ragnar! Ragnar!" Cały brzeg ogarnęła mroczna atmosfera, wypełniona okrzykami, zapachem krwi i ogniem.
Nagle z wody zaczął wynurzać się pewien kształt, przypominający spopieloną głowę, posiadający szare i brudne włosy. Za głową z wody wynurzyła się broda, następnie reszta ciała z pogrzebową biżuterią i pozostałości łuskowego pancerza na miejscu gdzie powinny być spodnie, cała reszta ubrania musiała się spalić. Ludzie już wiedzieli kto to był, to Tobiasz von Richtoffen narodzony na nowo, lecz zwany teraz Torsteinem Våtmarken.
